2016/01/09

* * * (pierwszy śnieg w Warszawie)

przyśniła mi się poezja
nie słowa, nie rytm
przyśniło mi się, że sam ten stan w jego esencji
rozlał się w powietrze.

poezja
była ciepłem po przesileniu
patrzyłam w oczy mojej obserwatorce
ze zrozumieniem
a dystans między nami był stały i konieczny
dla tego porozumienia.

w moim śnie
miałam głęboką świadomość utraty.

ekscytacja i poczucie bezpieczeństwa
znalazły idealną równowagę.

czy to coś, co znam, choć nie wiem, skąd
czy to tylko mój umysł opowiada bajki na pocieszenie


2016/01/03

na Twoich starych zdjęciach jest dużo, dużo słońca.

przyszedł mróz
mam przerzedzone włosy
spadają ze mnie spodnie
już w zasadzie niczego nie mogę jeść.

łapię stare i wątłe nitki, którymi kiedyś przeplatałam życie, czas, rzeczywistość
aby były moje, znaczące
łatwo się rwą
zresztą dzisiaj należą już do kogoś innego.

kiedy wybija godzina strachu,
mówię sobie: przełknij to, przełknij
a potem
oddychaj spokojnie.

dostałam od siostry lawendowy spryskiwacz poduszki
wabik na sen
i soan papdi, którego nie mogę zjeść, ale mogę powąchać.

tęsknię za tym, co miało się ziścić.
jestem wdzięczna za każdą
najmniejszą
pociechę.
dzielę ją na małe porcje, niech starczy na dłużej.