2015/09/12

kruche

dobry tydzień.
w poniedziałek 'Elephant Song', dzisiaj 'Ćwiczenia stylistyczne' w Studio,
a pomiędzy - 'Krall' w urywanych kawałkach, w metrze. głaszczę tę książkę jak kota.
krótkie momenty nasycenia
zaspokojenia
czuję wtedy jakąś straszną odmianę porozumienia, jakbym napotykała opuszki czyichś palców, tak długo szukanych po ciemku, po omacku, tylko by je zgubić w następnej sekundzie.

teksty głoszą, że utrata to tragedia z gatunku pospolitych.
jendak nie widzę jej w twarzach powszednich.
...

za dwanaście dni odchodzi Dorota
pomyślałam, że upiekę jej ciasto
zwizualizowałam
będzie spód wilgotny od śmietany, śliwki wgłębieniem do góry, cienkie paski lukru
cicho podejdę
będzie wzruszenie, może trochę niezręcznie...
gdy wtem
przypomniałam sobie:
przecież Dorocie nie wolno glutenu.

więc jedyny w świecie zaklinacz mojej histerii
odejdzie
nie wiedząc
że ja ją
tak bardzo

że aż kruche z owocami.

No comments: