dom
wieczorem pierwsze ciemnieją świerki
chciałabym w nie wejść jak w futro
basowe pomruki krów
na chwilę
nim wszystko całkiem zgaśnie
i ostatnie ptaki
tylko tutaj słychać
jak uderzają skrzydłami o powietrze.
te wszystkie lata,
a ja nadal szukam kryjówki.
Ojciec mówi, że kiedyś mi się zdarzy,
że to dopiero początek.
oboje wiemy, że zapomniałam życia
jak kapelusza
wróciłam
i tu, w przedsionku
przedpoczątku
wegetuję.
gwiazdy obrodziły, bo sierpień
mam ochotę wyciągnąć rękę
i w nich zamieszać.
widzę cztery perseidy.
nie pomyślałam sobie życzenia,
bo nie
mam.
No comments:
Post a Comment