o tym jak
ja
ubrana na biało
"odpieram złe moce".
kiedy o tym usłyszałam, pomyślałam, że to jedna z najlepszych rzeczy, jakie o mnie kiedykolwiek opowiedziano.
wyszliśmy dzisiaj z K. z teatru
(spektakl był kiepski)
w ciągu kilku sekund zerwał się wiatr, który łamał parasole i nie pozwalał iść
mocowaliśmy się z nim, mokrzy, na środku Puławskiej
nie mogłam przestać się śmiać
potem piliśmy do pierwszej i K. powiedział, że to, co nas łączy, to jest
przede wszystkim
Weltschmerz.
No comments:
Post a Comment