2016/10/21

nic takiego

po małej radości żałoba wcale nie jest mikra. mała radość rozczulała, domagała się ochrony, uwagi. za dnia trzeba było zatrzymania i skupienia, żeby tę małą radość z siebie wydobyć. głęboko, z żołądka.
po utracie małej radości tam nisko pojawia się pustka, pustka nie do zapicia, zaśmiania, zamknięcia.
po małej radości nie ma gniewu ani żalu.
jest mała minuta ciszy
i w ciele mała drzazga.

2016/08/14

urodziłam się za Messnera, chleb był po 500 zł

proszę, żeby czasem spytała, co u mnie
odpowiada, myślałam, że sama napiszesz.

wysyłam pustą wiadomość, w tytule umieszczam informację o jego śmierci.
- przykro.
- kondolencje.
i nic poza tym.
żałuję, że w ogóle wypuściłam to w świat.

więc nie, już do was nie napiszę.

//

mój umysł ucieka do przemysłowych portów, do zaniedbanych miast, do tynku, który złazi jak skóra po upalnym lecie.
tam jest czułość, którą rozumiem.

2016/01/09

* * * (pierwszy śnieg w Warszawie)

przyśniła mi się poezja
nie słowa, nie rytm
przyśniło mi się, że sam ten stan w jego esencji
rozlał się w powietrze.

poezja
była ciepłem po przesileniu
patrzyłam w oczy mojej obserwatorce
ze zrozumieniem
a dystans między nami był stały i konieczny
dla tego porozumienia.

w moim śnie
miałam głęboką świadomość utraty.

ekscytacja i poczucie bezpieczeństwa
znalazły idealną równowagę.

czy to coś, co znam, choć nie wiem, skąd
czy to tylko mój umysł opowiada bajki na pocieszenie


2016/01/03

na Twoich starych zdjęciach jest dużo, dużo słońca.

przyszedł mróz
mam przerzedzone włosy
spadają ze mnie spodnie
już w zasadzie niczego nie mogę jeść.

łapię stare i wątłe nitki, którymi kiedyś przeplatałam życie, czas, rzeczywistość
aby były moje, znaczące
łatwo się rwą
zresztą dzisiaj należą już do kogoś innego.

kiedy wybija godzina strachu,
mówię sobie: przełknij to, przełknij
a potem
oddychaj spokojnie.

dostałam od siostry lawendowy spryskiwacz poduszki
wabik na sen
i soan papdi, którego nie mogę zjeść, ale mogę powąchać.

tęsknię za tym, co miało się ziścić.
jestem wdzięczna za każdą
najmniejszą
pociechę.
dzielę ją na małe porcje, niech starczy na dłużej.

2015/09/12

kruche

dobry tydzień.
w poniedziałek 'Elephant Song', dzisiaj 'Ćwiczenia stylistyczne' w Studio,
a pomiędzy - 'Krall' w urywanych kawałkach, w metrze. głaszczę tę książkę jak kota.
krótkie momenty nasycenia
zaspokojenia
czuję wtedy jakąś straszną odmianę porozumienia, jakbym napotykała opuszki czyichś palców, tak długo szukanych po ciemku, po omacku, tylko by je zgubić w następnej sekundzie.

teksty głoszą, że utrata to tragedia z gatunku pospolitych.
jendak nie widzę jej w twarzach powszednich.
...

za dwanaście dni odchodzi Dorota
pomyślałam, że upiekę jej ciasto
zwizualizowałam
będzie spód wilgotny od śmietany, śliwki wgłębieniem do góry, cienkie paski lukru
cicho podejdę
będzie wzruszenie, może trochę niezręcznie...
gdy wtem
przypomniałam sobie:
przecież Dorocie nie wolno glutenu.

więc jedyny w świecie zaklinacz mojej histerii
odejdzie
nie wiedząc
że ja ją
tak bardzo

że aż kruche z owocami.